Posłowie Konfederacji przeciwko dbaniu o zęby w szkole xD to nie żart



Posłowie Konfederacji przeciwko dbaniu o zęby w szkole xD to nie żart

by OwnEstimate5407

27 comments
  1. Z braunistów to nawet ciężko mieć bekę, bo to już podchodzi pod śmianie się z żulów czy najebanych sebixów pod żabką.

  2. Niestety bym powiedział od razu “wolna wola” lub “selekcja naturalna”, ale sprawa się dotyczy opieki medycznej dzieci, które są pod opieką świrów. Czy ktoś może mi wytłumaczyć co Konfederacji podpadło w szczepionkach przeciw HPV?

  3. Odpowiedzialni rodzice wiedzą, to prawda.

    Debile tacy jak on – jak widać kompletnie nie.

    Ja rozumiem, że wklejamy to, aby krytykować.
    Ale ja się boję, że robisz tym – drogi autorze posta – takim groźnym osobnikom reklamę.

    Kiedyś, dawno temu, w czasach minionych, w szkołach byli dentyści, pielęgniarki, higienistki. Szczepienia były w większości podawane w szkołach (dla wszystkich zainteresowanych szybko i wygodnie). Program powszechnej fluoryzacji począwszy od przedszkola nie tylko poprawił uśmiechy, ale oszczędził ludziom dosłownie tysiące złotych w perspektywie całego życia na leczenie dentystyczne, jak wiemy obecnie, w 95% sprywatyzowane. Choć i to da się oczywiście spieprzyć złymi nawykami żywieniowymi (=cukier, cukier, cukier).

  4. Znaleźć go i mu wpierdolić? Bo nie wiem czego innego od świadomych rodziców oczekuje 🤷🏼‍♂️

  5. A to nie jest tak, że po prostu zbierają poparcie u wszystkich możliwych szurów? Any szczepy, anty zębowcy(?? Jest coś takiego), płaskoziemcy, pro ruscy, anty ukraińscy, anty brukselowcy? Jak już ktoś jest szurem jednego typu i nawet nie zgadza się z innymi to i tak zbagatelizuje inne odchyły bo przynajmniej jedna partia go reprezentuje?

  6. Nie wyraża zgody na przekazywanie dziecku informacji na temat szczepionki na HPV? Sorry, ale obowiązek szkolny jest do 18. roku życia, a w szkole są lekcje biologii. Musiałby chyba zmusić swoje dziecko do opuszczania tych lekcji, co pewnie nie jest legalne i słusznie skutkowałoby odebraniem praw rodzicielskich. Zresztą dlaczego jego potrzeba odcięcia własnego dziecka od informacji jest ważniejsza niż potrzeba informacji pozostałych dzieci? Całe szczęście dzieci jeszcze mają swoje prawa w Polsce.

  7. Jebać konfe i antyszczepy ale są przypadki kiedy dzieciak ma już dental plan i opiekę dobrego dentysty. Nie umniejszam umiejętności szkolnych stomatologów ale nieplanowana ekstrakcja albo źle zrobione wypełnianie mogą bardzo dużo napsuć zwłaszcza w młodym wieku.

  8. Moi nawiedzeni teściowie już mi kiedyś wysyłali dowody na to, że te fluoryzacje zębów i w ogóle fluor w paście do zębów to narzędzie do ogłupiania i kontroli populacji, więc się w ogóle nie dziwię że frakcja szuriacka konfederosji tutaj szczeka xD

  9. Konfa to jeden wielki XD.

    Nie wiem kto bierze ich na poważnie, jak głupim trzeba być żeby ich nieironicznie popierać.

    Twarz partii, gość o drobnej sylwetce o którym przez lata szły żarty że nie lubi kobiet, którego dorobek naukowy, wykształcenie i doświadczenie zawodowe są na podobnym poziomie. XD

  10. The opposition to dental health measures is baffling. Good dental hygiene is crucial for overall health.

  11. Że tacy ludzie w ogóle zgadzają się by dziecko chodziło do szkoły.
    Przecież tam robią pranie mózgu i indoktrynują dzieci!!!! xddddd

  12. O hui na 100% bierze się to ze starej teorii spiskowej, że fluor w wodzie to psyop kontroli umysłów CIA, ma niby na dłuższą metę ogłupiać i czynić bardziej podatnym na sugestie.
    Ci debile naprawde w to wierzą więc chcą zabronic fluorowania zębów…

  13. Ech, raz pojawił się jakiś syfiasty artykuł o szkodliwości fluoru, to podłapali; nie za bardzo rozumiem, czym tu się podniecać. Sam Korwin powtarza, że głupich jest więcej niż mądrych, więc wszystko się zgadza.

  14. “Nie wyrażam zgody […] na przekazywanie dziecku jakichkolwiek informacji na ten temat”
    damn

  15. Szczerze to zawsze wydawało mi się dziwne te mycie zębów w szkole. Szkoła nie jest od tego by uczyć jak myć ręce, itp.

  16. Rozumiem o co może chodzić. Za dzieciaka przeżyłem niezłą traumę, kiedy mieliśmy w szkole dentystkę, do której obowiązkowo musiały przyjść wszyscy uczniowie na kontrolę, a w razie stwierdzenia nieprawidłowości – zapobiegania rozwojowi np. kamienia, albo borowanie i słabej jakości plomba, która dość szybko wypadła, zostawiając w zębie dziurę, o której bałem się powiedzieć komukolwiek, żeby znowu tego nie przechodzić… i tak w efekcie interwencji dentystki, dziura w zębie się powiększała aż ząb nadawał się już na kanałówkę i rodzice musieli zabrać mnie na wizytę prywatną, która w przypadku leczenia kanałowego wiadomo że nie jest najtańszą imprezą.

    Co takiego działo się w szkolnym gabinecie? Nie chodziło o zwyczajny strach dziecka przed dentystą. Owszem, chciałem się wymigać, bo kto chce za dzieciaka, żeby mu wiercono w zębach, zwłaszcza jak stojąc w kolejce do potężnych, dwuskrzydłowych drzwi gabinetu widział mijających go, płaczących uczniów, mających już wizytę za sobą. Dentystka była raczej niedelikatną osobą w wieku mocno przejrzałym, której asystowały dwie praktykantki czy stażystki. O ile starą jędzę w szkole da się zrozumieć – to jest niejako wpisane w krajobraz polskiego (a może i nie tylko naszego) szkolnictwa, o tyle nigdy nie zapomnę sadystycznego uśmiechu dziewczyn, które miały za zadanie między innymi powstrzymanie zbyt lękliwych uczniów przed zwianiem z gabinetu. Może się wydawać że przesadzam, że wyolbrzymiła to moja dziecięca wyobraźnia i pamięć podpowiada zbyt przejaskrawione obrazy, ale jednak dla dzieciaka może być horrorem scena pod tytułem: ja nie zgadzam się usiąść na fotelu, bo się panicznie boję wiertła, a magiczne słowo “borowanie”, które według dentystki będzie niezbędne, kieruje moje kroki z automatu do drzwi. W tym momencie dentystka rzuca do dziewczyn hasło żeby mnie zatrzymały. Jedna chwyta mnie za rękę i ściska bardzo mocno, a druga najpierw zasłania sobą drzwi, a kiedy widzi że jestem przytrzymany, zamyka je na zamek z bardzo, bardzo ohydnym uśmiechem. W tym samym czasie ta, która mnie trzyma, ciągnie mnie w stronę fotela i szepcze do ucha “spokojnie, do nie będzie bardzo bolało”.

    Wybaczcie, mam 43 lata i wciąż czuję dreszcz na to wspomnienie. Do dentysty chodzę tylko prywatnie i zawsze upominam się o znieczulenie, choć teraz to pewnie standard.

    Z tego względu wolałbym sam zadbać o regularne wizyty mojej córki u profesjonalnego dentysty, choć to kosztuje, ale wiem że będzie zrobione dobrze, bo taki chce zachować klienta, a nie zarobić raz i mieć spokój. A już wizyty “pokoleniowe” to dla nich pewnie prawdziwy rarytas, bo hodują sobie kolejnego klienta na lata.

    Podsumowując: wolałbym sam dbać o zdrowie mojego dziecka, niż żeby robiła to kompletnie mi nieznana osoba na kontrakcie z NFZ, o której kompetencjach nie wiem nic, a może dowiem się jak trzeba będzie po jej interwencji odwiedzić porządnego lekarza.

Leave a Reply